Informacja turystyczna

19.02.12

Ekhem... Przypomniałam sobie o istnieniu tego bloga. W niedziele wieczorem. Tak, powinnam teraz robić matme. Mniejsza. Wygrzebałam stare notatki. Mniej więcej przypomniałam sobie jak to szło z tą historią. I zamierzam napisać 3 rozdział. Co prawda nie będzie on taki jak wcześniej planowałam, bo tamten jest na dysku twardym na którym jest wszystko ze starego komputera a nie chce mi się tego teraz wygrzebywać... W każdym razie, możecie się spodziewać niedługo nowego rozdzialu ^^

Jeśli ktoś chce być powiadamiany o nowych rozdziałach uprasza się o zostawienie linku do swojego bloga tudzież numeru gg pod najnowszym postem.

Jeśli chodzi o regulaminy i te sprawy, to nie chce mi się tego wymyślać, więc powiem, że to tylko i wyłącznie twoja sprawa, czy umiesz się kulturalnie zachować. Co prawda, jak się z mojego bloga zrobi śmietnik bezsensownych komentarzy to zacznę je usuwać, ale póki co po prostu wierzę w inteligencję czytelników.

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Rozdział 2


    Anna zdjęła z siebie przemoczone ubrania, zostając w samej czarnej sukience. Zostawiła wszystko w wejściu, łącznie z butami i skarpetkami. Znalazła na ścianie włącznik światła i zapaliła je. Teraz przynajmniej coś widziała. Ostrożnie podeszła do drzwi do pokoju gościnnego. Otworzyła je. Pusto. Następna była kuchnia. Także ni żywej duszy. Zajrzała do lodówki. Ta na pewno nie świeciła pustkami. Została zaopatrzona głównie w sery, poza tym trochę szynki i jakiś sok. W chlebaku bułki i ciemne pieczywo. Wiedziała, kto tak jadał, jednak nie dopuszczała do siebie tej myśli Wyszła z kuchni, gasząc światło. Teraz przyszedł czas na jej były pokój. Miała sentyment do tego miejsca. Zastała je w tym samym stanie, w jakim je zostawiła. Jednak nie było czasu rozczulać się nad wspomnieniami. Weszła po schodach na wyższe piętro. Zajrzała do pokoju babci Kino. Wszystko zostało idealnie uprzątnięte, nawet kurz pokrywał równo podłogę i szafki. Mało kto odważyłby się zakłócać to miejsce. Nawet ten, kto nigdy tu nie był, odczułby aurę, która je otaczała.
   Anna zamknęła delikatnie drzwi. Na piętrze były tylko trzy pomieszczenia. W schowku na miotły raczej nie miała co szukać śladów czyjejś obecności. Więc został jeszcze tylko jeden pokój. Należący do Ash. Podeszła niepewnie do drzwi. Tak na zdrowy rozsądek, to jedyne miejsce, w którym mogła coś znaleźć.
   Ale może nie? Może się pomyliła? Może te sery w lodówce to przykre halucynacje? Lubiła sery, a przecież kto nie byłby głodny po tak długiej wędrówce, prawda?
   - Prawda? – mruknęła do siebie łamiącym się głosem. Zmarszczyła brwi i z płonną nadzieją, że warstwa kurzu będzie tutaj tak samo równa jak u babci Kino, rozsunęła drzwi.
   O ile sery w lodówce mogły jeszcze być iluzją, to to, co tu zobaczyła, nie bardzo. Na podłodze leżała pokaźna sterta ciuchów, która mało delikatnie zmuszona została do opuszczenia szafy. Anna weszła do pokoju, zapalając światło. Pierwsze, co rzuciło jej się w oczy, to brak pościeli na łóżku. Kołdra leżała w jednym rogu pokoju, a poduszka w przeciwległym. Oprócz tego, na stoliku, umieszczonym na środku tego całego pobojowiska, stała szklanka wody a obok niej leżał flet.
    Kyoyama poczuła przypływ złości. Wyszła z pokoju, z hukiem zamykając drzwi. Jak ta dziewczyna śmie tu wracać, po tym, co im zrobiła?! Myśli, że może się tak bezkarnie panoszyć w cudzym domu? Co z tego, że kiedyś tu mieszkała, skoro zostawiła ich dla… dla tego piromana-księżniczki z zapędami seryjnego mordercy! Zeszła z hukiem po schodach i wparowała do kuchni. Roztaczała wokół siebie taką aurę złości, że aż powietrze drżało ze strachu. Gdyby jakakolwiek żywa dusza zaplątałby się teraz w okolice blondynki, już dawno padłaby ofiarą sadystycznych czynów. Ale nie, Anna jest cierpliwa. Poczeka, aż wróci obiekt jej wściekłości, a potem urządzi tu istne piekło. Usiadła na krześle, marszcząc brwi w, póki co, niemej złości.
    Żarówka mrugnęła kilka razy, najprawdopodobniej wzywając s. o. s. Stół zatrzeszczał w przerażeniu, kiedy dziewczyna oparła się o niego łokciem, a lodówka burczała obojętnie jednostajnym dźwiękiem.

*


    Z początku biegła ile sił w nogach, jednak czuła, jak energia uchodzi z niej niczym z dziurawego materaca. Ledwo dotarła do głównej drogi, poczuła, że nie jest w stanie zrobić ani kroku więcej. Śnieżyca trochę zmalała. Dreszcze galopowały po każdej części jej ciała. W palcach straciła czucie, ubrania były zlodowaciałe i twarde jak kamień.
    Ash wykrzesała z siebie resztki sił i ruszyła powoli w stronę posiadłości. Adrenalina gdzieś wyparowała, do głowy zaczęły napływać świeże wspomnienia znad rzeki. Znowu usłyszała ten śmiech, jednak tym razem był odległy, siedział gdzieś na dnie jej świadomości. Celowo ukrywała tam te wszystkie problemy.
    Dziewczyna zauważyła, że nadal ma przyspieszony oddech. Wcześniej przypisywała to zmęczeniu po długim biegu. Jednak zaniepokoiła się, kiedy obraz zaczął się rozmywać. Nie była w stanie stwierdzić, jak długo już szła. Na szczęście wiedziała, że podąża w dobrym kierunku. Nie zwróciła uwagi, kiedy śnieżyca oddaliła się w stronę gór.

     Minuty wlekły się ślimaczym tempem, dodatkowo, obraz  przed oczami wyprawiał takie akrobacje, że najlepszy cyrkowiec by się nie powstydził. Na horyzoncie posiadłość majaczyła już od dłuższego czasu. Ash zauważyła ją dopiero, kiedy znalazła się kilkadziesiąt metrów przed nią. Idąc tak, ciągnącą się bez końca, ośnieżoną drogą, powoli traciła nadzieję. Ucieszona, że wreszcie się ogrzeje i pójdzie spać nie zwróciła uwagi na światło wydobywające się z jednego z okien. Dotarła pod drzwi i resztkami sił rozsunęła je. Zrobiła krok do przodu, kiedy nagle świat zawirował jej przed oczami, po czym osunęła się na ziemię z cichym jękiem.

*

    Anna usłyszała otwieranie drzwi. Nie zdążyła podnieść się z krzesła, kiedy coś huknęło donośnie. Nie namyślając się długo, wyskoczyła z kuchni w kilka sekund.
    Spodziewała się różnych rzeczy. Zdążyła się przyzwyczaić do anormalnych sytuacji, w końcu mieszkała pod jednym dachem z całą tą zgrają, którą Yoh skompletował podczas turnieju. Jednak chyba ani razu żaden nie zemdlał w korytarzu. A na pewno nie w tym stanie.
   Podbiegła szybko do długowłosej i, kucając obok, sprawdziła jej czynności życiowe. Odetchnęła z ulgą, wyczuwając puls. Przyspieszony oddech sugerował lekkie wychłodzenie. Itako za pomocą duchów natury zapożyczonych swego czasu od Yohmei’a przetransportowała Ash do salonu. Tam zdjęła z niej ciuchy i delikatnie osuszyła ręcznikiem. Zostawiła ją tak, na chwilę. Szybko udała się po koce i jakieś ciuchy do jej pokoju. Kiedy wróciła, zmierzyła długowłosej temperaturę, po czym otuliła ją miękkim kocem z każdej strony, narzucając na wierzch jeszcze jeden, dużo grubszy. Ubrania przewiesiła przez oparcie fotela, na którym chwilę później spoczęła.
    Siedziała tak kilka godzin co jakiś czas mierząc temperaturę ciała Tanake. Na dworze już dawno zapadła noc, a Itako piła siódmą z kolei herbatę. Ash zaczęła coś mruczeć przez sen, jednak robiła to tak cicho i niewyraźnie, że Anna nie była w stanie nic zrozumieć.
    Czekała zapadnięta w fotelu, z zimną już herbatą w rękach. Nie wiedziała, ile czasu siedziała, nie wiedziała też, kiedy zasnęła.


*


    Świadomość gwałtownie wróciła do niej w momencie, kiedy za oknem coś huknęło.  Odruchowo wierzgnęła nogami i otworzyła oczy zdezorientowana. Nieprzyzwyczajona do światła została oślepiona tak dużą jego dawką. Musiała co raz zamykać oczy i powoli je otwierać, by nawyknąć się do jasności bijącej ze ścian. Dodatkowo zadanie utrudniała zapalona lampa, zawieszona idealnie nad jej głową. Chwilę jej zajęło dostosowanie się do warunków oświetleniowych pokoju.

    Rozejrzała się po pomieszczeniu. Ściany w kolorze ekri, dwa białe skórzane fotele, w ścianie szafa z rozsuwanymi drzwiami, obok wyjście do ogrodu. W rogu pokoju telewizor. Od razu rozpoznała salon w posiadłości. Pytanie o to, co się zdarzyło zostało zduszone już w zarodku, kiedy zobaczyła śpiącą w fotelu Itako.
    Czuła się, jakby ktoś ją przeżuł i wypluł, jednak spróbowała wstać. Było to trudne, ale nie niemożliwe. Kiedy usiadła, koc zsunął jej się w okolice pasa. Wtedy zauważyła, że jest zupełnie naga. Poza zimnem, jakie poczuła, nie przeszkadzało jej to. Bardziej martwił ją fakt, że cała się trzęsie, a obraz przed oczami nadal trochę wiruje. Musiała być osłabiona po tym, co wczoraj wyprawiała. Wstała, rozglądając się po pokoju. Na oparciu fotela, który zajmowała Anna, znalazła swoje ciuchy, więc je ubrała.  

    Słońce powoli wstawało zza horyzontu, nadal jednak zasłaniając się górami. Chmury zakrywały większość nieboskłonu, jednak co raz poranny błękit firmamentu ukazywał się między stalowoszarymi obłokami. Biała kołdra, otulająca górskie polany połyskiwała wszystkimi odcieniami tęczy. Ash podziwiała cały ten krajobraz, stojąc w ciszy przy oknie. Za sobą słyszała równomierny oddech blondynki. Otuliła się mocniej grubym, szarym swetrem, narzuconym na ramiona. Pod spodem miała bladoniebieską koszulkę, a na nogach trochę za duże, wygniecione dżinsy. Wyglądała mizernie, dodatkowo efekt potęgowały włosy, poplątane i odstające na wszystkie strony. Nieświadomie lustrowała okolicę zamyślonym wzrokiem. Po głowie kołatały jej się przeróżne myśli. Dużo zastanawiała się nad tym, w jaki sposób wytłumaczyć Annie pewne sprawy. Mimo, że ta nie mogła jej stąd wyrzucić, to Ash nie chciała, by w posiadłości panowała niezręczna, czy, co gorsza, wroga atmosfera. Odwróciła się i spojrzała na śpiącą blondynkę. W oczach pojawiła się tęsknota, głęboka i nieopisana, za czymś, co już nie wróci. Za czymś, co sama zaprzepaściła. Pytanie, które zadaje sobie od zawsze, odbiło się echem od ścian jej umysłu, pozostawiając po sobie cichy szept. „Dlaczego musi walczyć?”.
    Po posiadłości rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi. Długowłosa omiotła nieprzytomnym spojrzeniem pokój, nadal będąc pogrążoną w swoich myślach. Dopiero po kilku sekundach otrząsnęła się z letargu i pospieszyła sprawdzić, kto o tej porze nawiedza rezydencję Asakurów.
   - Opacho! – zawołała zdziwiona długowłosa, kiedy tylko zobaczyła ją w progu. Dziewczynka stała z oczami jak pięciozłotówki i wyglądała jakby zaraz miała się rozpłakać. Miała na sobie kilka rozmiarów za dużą kurtkę, która najprawdopodobniej przejęła rolę peleryny. Na nogi założyła grube kozaki.
   - Tanu-chan! Czemu tu jest tak zimno?! – Afrykanka rzuciła się przed siebie ze łzami w oczach, przylegając do nogi Ash, która w tym momencie zachwiała się niebezpiecznie. Dodatkowo, dziewczynie ciarki przeszły po plecach, kiedy zimny podmuch wiatru dostał się do mieszkania. Jak najszybciej zamknęła drzwi, żeby nie pogorszyć swojego i tak beznadziejnego stanu zdrowia.
    Odkleiła Opacho od swojej nogi i przeniosła do kuchni sadowiąc na stole. Domyślała się, dlaczego mała się tu zjawiła, jednak zamierzała przeprowadzić szczegółowy wywiad. A może akurat powód był inny? Oparła się o blat kuchenny naprzeciwko dziewczynki i spojrzała na nią świdrującym wzrokiem. Po chwili milczenia zdecydowała się odezwać.
   - Więc? – Padło lakoniczne pytanie z ust długowłosej. Opacho wpatrywała się w nią z radością bijącą z oczu. – Zamierzasz wyjawić mi powód swojej obecności tutaj?
   - Bo… - Dziewczynce wyraźnie zrzedła mina, wyglądała na mocno zmieszaną. – Bo… Hao-sama… Hao-sama…! – Jąkała się wykonując przy tym dziwne, niesprecyzowane ruchy.
   - Dobrze, Hao-sama, to już wiem, ale dlaczego tu jesteś? – Mimo szczerych chęci nie udało jej się ukryć chłodu w głosie, a to nie zachęcało murzynki do mówienia. Spojrzała na Ash z miną, jakby się miała zaraz rozpłakać. Znowu. Tanake westchnęła zrezygnowana, po czym podeszła do małej i pochyliła się tak, że były teraz oko w oko przed sobą.
   - Opacho, powiedz mi – zaczęła spokojnie, starając się nadać swojemu głosowi ciepłą barwę – czy Hao przeżył?
    Dziewczynka pokiwała energicznie głową. Patrzyła na nią, teraz już rozradowana. Ash przeszło przez myśl, że u murzynki emocje zmieniają się jak w kalejdoskopie. Cóż, nic się nie zmieniło, pomyślała nostalgicznie.
   - Przyszłaś tutaj, bo cię o coś poprosił?
   - Opacho przyszła pilnować Tanu-chan! – Zawołało rozradowane dziecko. Długowłosa zmartwiła się, czy blondynka śpiąca w pokoju obok się nie obudzi. Itako w tym momencie była tutaj bardziej niż zbędna.

     Niestety, Anna, słysząc rozmowy za ścianą, zaczęła się powoli budzić. Zauważyła, że za oknem dopiero świta. Spojrzała w miejsce, gdzie powinna leżeć Ash i westchnęła widząc tylko niedbale rzucone koce. Pokręciła delikatnie głową. Ash nie powinna teraz wstawać, żeby nie pogorszyć swojego stanu. Szamanka zawsze wykazywała brak zainteresowania własnymi limitami. Kyoyama siedziała chwilę w fotelu, rozbudzając się do końca. Rozmowy, które słyszała, chwilowo ucichły. Podniosła się do pionu, przeczesała ręką włosy spływające jej na ramiona, po czym wyszła z salonu kierując się tam, skąd dochodziły głosy.
 
   O ile, kiedy Itako wstała, miała dobry humor, to kiedy tylko weszła do kuchni, od razu poczuła, jak się w niej gotuje.
   - Co ona tu robi? – Spytała spokojnie, bardzo wyraźnie akcentując zaimek odnoszący się do osoby małej murzynki. Ash w tym czasie wyprostowała się i stanęła przed nią.
   - Siedzi i rozmawia ze mną – stwierdziła lakonicznie.
   - Jakim prawem ktoś, kto popiera Hao, śmie przebywać w posiadłości należącej do rodziny Asakurów?
   - Za moim pozwoleniem – stwierdziła Ash, już mniej przyjaźnie.
   - Macie zniknąć z mojej posiadłości teraz, albo nie ręczę za siebie – fuknęła Anna, marszcząc przy tym brwi.
   - Nie znikniemy – mruknęła tylko, po czym złapała Annę za nadgarstek i ze stwierdzeniem ‘musimy porozmawiać’ wyciągnęła do salonu. Tam puściła ją i stanęła naprzeciwko z założonymi na piersi rękoma odgradzając wyjście.
   - Co ty wyprawiasz?! – Blondynka nie wyglądała na szczęśliwą. Cóż, wyglądała raczej, jakby miała zabić Tanake wzrokiem.
   - Uspokój się. I tak musimy sobie wyjaśnić parę spraw, więc lepiej zróbmy to pokojowo.
   - I co? – Anna ochłonęła nieco pod wpływem beznamiętnego głosu ‘przyjaciółki’ – Będziesz mnie teraz umoralniać?
   - Nie, zamierzam wyjaśnić z tobą niektóre sprawy i zawrzeć tymczasowy kompromis, żeby się tutaj nie pozabijać – stwierdziła Ash sarkastycznie.
   - Nie będę zawierać kompromisów z wrogiem! Najlepiej zrobicie, jeśli wyniesiecie się stąd jeszcze dzisiaj.
   - To chyba nie ty decydujesz, kto może przebywać w posiadłości. A Kino-sama jeszcze się mnie oficjalnie nie wyrzekła.
   - Zostawiłaś nas, zdradziłaś rodzinę Asakurów. Nie oczekuj, że będziemy cię witać z uśmiechem! – Anna powoli znowu traciła nad sobą panowanie. Miała wrażenie, że długowłosa specjalnie ją prowokuje, zamiast grzecznie podkulić ogon i dać się zdominować. Że też ośmiela się sprzeciwiać jej, Itako, narzeczonej przyszłego Króla Szamanów!
   - Zostaniemy tutaj przynajmniej do póki nie odzyskam sił, czy tego chcesz, czy nie – stwierdziła Ash, nie zwracając uwagi na wywód Kyoyamy.
   - I ani chwili dłużej – stwierdziła tylko, po czym wyszła z salonu, kierując się do swojego pokoju. Zapewne potrzebowała chwili, by ochłonąć. Ash skomentowała to jedynie cichym westchnieniem, po czym wróciła do kuchni w celu zrobienia sobie czegoś do jedzenia. Kilkunastogodzinna głodówka na pewno nie pomoże jej wyzdrowieć.
   - Chcesz coś zjeść? – spojrzała pytająco na Opacho, która nadal siedziała na stole, przyglądając się jej i machając wesoło nogami. Kiedy usłyszała pytanie kiwnęła energicznie głową. Także nie jadła nic od dłuższego czasu, a przecież jako dziecko miała duże zapotrzebowanie na kalorie.
    Ash chwilę zajęło robienie kanapek, zwłaszcza, że od jakiegoś czasu przed oczami latały jej mroczki, niezrażone faktem, że długowłosa zapamiętale je ignorowała. Wiedziała, że powinna teraz odpoczywać, jednak rozmowa z Opacho wydawała jej się dużo ważniejsza niż własne zdrowie. Skończyła robić kanapki, umieściła je wszystkie na talerzu i położyła na stole. Murzynka już jakiś czas temu przemieściła się na krzesło, zdejmując z siebie kurtkę i zostając w koszulce z długim rękawem. Nic dziwnego, że było jej zimno, skoro miała przy takiej pogodzie tylko to na sobie, stwierdziła Ash w myślach. Usiadła naprzeciwko niej. Stolik był nieduży, stał pod ścianą, więc miejsca siedzące były ograniczone do dwóch. Przy drugiej ścianie, naprzeciwko drzwi, zostały umieszczone wszelkie kuchenne urządzenia, od lodówki po lewej, przez kuchenkę gazową, blat i ostatecznie kilka szafek. Nie było tego dużo, jednak na trzy osoby, które tu wcześniej mieszkały, wystarczyło.
   Tanake spojrzała na małą układając w głowie serię pytań, którą zamierza ją uraczyć.

***
Macie. Cieszcie się. Mogliście nie mieć. Najpierw miałam kryzys twórczy i nie wiedziałam, jak poprawić rozmowę Anny i Ash, a teraz od rana nie miałam internetu. No mniejsza.
Pokłony w stronę Hab za korektę. I spóźnione w stronę Ren (Arhaolin) za korektę poprzedniego rozdziału. Bo chyba ich wcześniej nie było? No i jeszcze pokłony w stronę Ren (Arhaolin) za narysowanie obrazka w ramce 'O mnie', który przedstawia Nel i nelową ockę.
Ych, ych. Możliwe, że w czasie roku szkolnego częstotliwość pojawiania się notek zmniejszy się. To tak z ogłoszeń parafialnych.

28 komentarzy:

  1. Ja dobrze widzę czy to już najwyższy czas by udać się do okulisty? Chodzi o cytat: "dla tego piromana-księżniczki z zapędami seryjnego mordercy!" Czy on odnosi się do Hao? Bo ja myślę, że tak... ale zaraz, zaraz, tam jest napisane księżniczki? Anna myśli o Haosiu jako o KSIĘŻNICZCE? Jeżeli mój orzeszek dobrze rozumuje to, o święta Anielko, pierwszy raz widzę by ktoś porównywał Asakure do księżniczek... Teraz za każdym razem jak u Ciebie pojawi się Hao już będzie ubrany w mojej wyobraźni dość... słodko O.o
    Jeżeli w założeniu masz, bym nie wiedziała o co chodzi przez tą i przez następne rozdziały to gratulacje i owacje na siedząco - udało Ci się. Nic nie wiem, nic nie rozumiem, a jedyne czego pragnę to obiad... Serio, serio. Mam bigos zamiast mózgu ( głodna jestem to porównania będą z jedzeniem związane, bywa...) i próbuję domyślić się co to jest w ogóle za dziewczyna, ta Ash. Ash znaczy popiół, no nie? To dlatego ubiera się na szaro? Nie to bym się czepiała czy coś. Ale jak to, Kino się jej nie wyrzekła? Nie rozumiem. Coś jeszcze? Przewijam w górę, przewijam - natknęłam się na fragment o serze. Lubie ser - przewijam, potem zjeżdżam w dół i... Opacho ma jej pilnować? Toż to dziecko jest! Hao ją wysłał? Nikt mu nie powiedział, że takie małe dzieciny się ciepło ubiera, nie wysyła samych sobie? Nie ładnie, no nie ładnie... Ekhm... wyszło mi z tego komentarza coś na kształt bółki z masłem, nutellą i majonezem. fujka... idę sobie czekać na następny rozdział, który może mi rozjaśni co się dzieje...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie mówię o Opacho źle! Ja ją bardzo lubię :D Wiem, że zmienia się w owieczkę, lubię owieczki, i jakoś tam może wyszukiwać czy tam znajdować coś. Chyba tak. W końcu miała niby doprowadzić Hao do Króla Duchów. Każdy wie jak wyszło - zaowocowało spotkaniem wyrzutków :D Ale jako, że SK widziałam ostatnio spory szmat czasu temu i nie pamiętam dokładnie...

    Gdybyś od razu wyjaśniła co się dzieje/stało/dziać będzie w jednej notce to już by pod streszczenie podeszło, czyż nie? Albo pod opis postaci, gdybyś dała całą przeszłość szanownej Ash... Kurczę, czemu akurat popiół? To mi spokoju nie daje! Może jej przyszła miłość będzie miała na imię Dust? Ekhm, kurczaczki pieczone, dodam jeszcze, że jak się nad tym zastanowić chodziło mi poprzednio też o to: Hao miał coś ważnego do załatwienia więc wysłał Opacho do Ash. Murzynce powiedział, by pilnowała Ash a tak naprawdę to pani Popiół ma opiekować się dzieckiem... ( mogę ją tak nazywać prawda? Uniknie tysiąca powtórzeń, chociaż one już i tak są...)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Popiół, Pani Popiół! A tak poza tym, zaczynam mieć fatamorgany z serem w roli głównej. Iluzoryczne sery... Waaaaa! Cóż, mimo twojego zarzekania dużo zmieniłaś i właściwie były to te najpotrzebniejsze zmiany. Chociaż zdanie z tą majaczącą posiadłością nadal mi nie pasuje, ale co tam. Anna trochę dziwnie szybko dała się przekonać, jednak poczyniłaś postęp w ich relacjach. Serio, jest ok! Niestety chyba nie doszły do ciebie te wszystkie moje przekreślenia odnośnie wyrazu "jednak" i jest go naprawdę sporo. Naprawdę sporo za dużo. Co by tu jeszcze... aha, zapomniałam ci wcześniej wspomnieć o tym, że mało kto wie o Hao hime - sama, czy coś w ten deser. No nic, muszę kończyć bo moje zmyślone sery szykują się na odwet. Niaaaah! Ementaler ataaaaak!

    OdpowiedzUsuń
  4. Serca na mają, dziecko jak gołębia traktować O.o
    Ale czy dzieci nie zbliżają ludzi? Jeżeli Anna też polubi Opacho to może, nie to by całkowicie, ale jakoś atmosfera trochę będzie luźniejsza?
    Piosenką mówisz? Zaraz ja się tutaj rozpoznam o czym ty mi tutaj mówisz... I już wiem na czym się wzorowałaś. I wiem czemu zawdzięczam to ładne zdanie - "Let me hear... Why I have to fight?"
    Tak sobie myślę - do czego może imię Popiół nawiązywać - i coś wymyśliłam, ale to są bardzo dziwne tłumaczenia i trochę naciągnięte, więc nie będę tutaj produkować moich przemyśleń ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha, a ja mam ochotę się przyczepić, bo... nie poinformowałaś mnie! A może powinnam mieć pretensje do siebie, że nie poprosiłam o informowanie... nie pamiętam. Ostatnio ciągle o czymś zapominam, więc mogłam i o tym.

    "piromana-księżniczki z zapędami seryjnego mordercy" to o Hao? Jeśli tak to dlaczego księżniczki?! Tego jednego nie rozumiem. No i Hao żyje. Przysłał Opacho by pilnował Ash. Właściwie to ciekawe dlaczego musi jej pilnować.
    Wściekła Anna. Nawet meble się jej boją. A Ash się z nią kłóci. Odważna^^
    Nie do końca rozumiem dlaczego Anna uważa przejście na stronę Hao było zdradą Asakurów. Jakby nie patrzeć to Hao też jest Asakurą... To bardziej zdradzenie Yoh i jego przyjaciół, dziadków. To, że szaman jest skazą na honorze rodziny nie oznacza jeszcze, że nie należy do niej. Nie to, że czepiam się rozdziału, to tylko taka ogólna myśl. Ale teraz zwracam uwagę na dziwne rzeczy, więc lepiej sobie pójdę.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostrzegam te teorie są mocno naciągane, ponieważ nie wiem co takiego mogło zakiełkować w twoim umyśle... Ekhm. Przydałoby się tutaj zdanie "Przed przeczytaniem tych teorii skonsultuj się ze swoim lekarzem bądź psychiatrą"
    Teoria numer 1. Tak więc uważam, że to bardzo prawdopodobne, że jej rodzice mogli ją nazwać Hashish, ( kieruje się oczywiście angielskimi nazwami) a ona nie chcąc by kojarzono ją z narkotykiem - jak Lyserg i jego duszek Morphie ;) - zmieniła sobie na Ash. Przecież lepiej zażywać się jak popiół, no nie? A może jej rodzice wpadli na ten pomysł po zjedzeniu hurtowej ilości "hash cakes". Toż to tylko jedną literke mogli zjeść ( na przykład z tym ciastkiem ) i oto powstaje nam imię Ash.
    Teoria numer 2. Nawiązanie do przyszłości - będzie wielki wybuch wulkanu spowodowany atakiem demonów/zombiaków/psychopaty, i wcale nie musisz nic skreślać, przecież wszyscy mogą maczać w tym paluchy... No więc wulkan (baaardzo duży wulkan) wybuchnie i cały świat zostanie pogrążony przez popiół itd.
    Teoria numer 3. Nawiązanie Ash do jej przyszłości jako rychła zapowiedź rozzłoszczenia Hao - a zły Hao to darmowa kremacja. No cóż. Miejmy nadzieje, że dziewczyna będzie bardzo ładną i sympatyczną kupką popiołu, może i zamkniętą w równie ślicznej szarej urnie?
    Teoria numer 4? popiół, popiół... eee, on niby jest dobry dla ziemi (chyba). Użyźnia glebę. Więc może nasza bohaterka ( może nawet w całości) zostanie pogrzebana w ziemi, by wzbogacić ją o potrzebne minerały?
    Teoria numer 5. Coś wybuchnie i z nieba zacznie spadać popiół jak śnieg! A nasza bohaterka będzie potem lepić bałwana z popiołu i obrzucać się popioło-śnieżkami z wesołą gromadką szamanów?
    Teoria numer 6. Ash w przyszłą bezśnieżną zimę - będzie tęskniła za śniegiem. Z tego powodu zacznie odprawiać taniec śniegu. Bardzo dziwna sprawa o której czytałam a więc: wrzuca się parę kostek lodu do kibla i tańczy się w łazience wołając "Śnieg!", "Śnieg!", "Śnieg!". Tylko, że biedna Ash zamiast śniegu wywoła popiół spadający z nieba...
    Teoria numer 7. Ash nabędzie umiejętność władania popiołem i każde skremowane zwłoki przez Hao będą zasilać jej armię wygłodniałych i krwiożerczych potworów wytworzonych z ów materiału.
    To chyba wszystkie moje teorie, chociaż może w nocy więcej by mi pomysłów przyszło do głowy xd I oczywiście wszystko nie trafione, to jest pewne xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do tańca śniegu w kiblu - nie mój, więc bierz xd Gdzieś, coś, kiedyś czytałam pozostało w pamięci. ( pamiętam też, że tej książki w życiu do rąk miałam ponownie nie brać... )
    Jeżeli Opacho będzie mogła ją nazywać pani Popiół to ja też chce! Ja też!
    Mam taką scenę przed oczami : Ash wchodzi do jakiegoś starego baru, w ogóle śmierdzi i wszystko się rozlatuje. Podchodzi do barmana w celu małego wypytywania, ten pyta kim jest, by zadawać mu pytania a palcem wskazującym zsuwa przeciwsłoneczne okulary na czubek nosa i mówi:
    Jestem Szop. Popiół Szop. < to brzmi bardziej, niż dziwnie O.o Taaak, lepiej zostawmy to w obcym językom te imiona...

    Imię nawiązuje do Hao... hym hym... i w tym nawiązaniu Ash nie kończy dosłownie jako popiół, tak? Ciekawe, ciekawe. Musi to być zbyt oczywiste jak na moje myślenie ;x

    OdpowiedzUsuń
  8. Męskie? fakt... Ash to chyba w ogóle było imię chłopca z pokemonów? Oh, na same wspomnienie mogłabym wdrapać się na swoje łózko użyć pilota jako mikrofonu i wyśpiewywać "I WANNA BE THE VERY BEST! LIKE NO ONE EVER WAS! TO CATCH THEM IS MY REAL TEST... no i tak dalej. Przyznam się wersji w naszym pięknym polskim języku nie znam O.o a po angielsku, cóż... opening pierwszych dwóch sezonów zaśpiewam Ci chociażby o 3 w nocy, a trzeci sezon z pomocą drugiej osoby, również da radę. ( To wszystko przez brata ciotecznego, który angielskiego uczy się ze wszelakich bajek i anime z napisami. Na mnie padło bym zajmowała się nim podczas jego seansów pokemonów ;x ) Wracając do rzeczywistości - Może Popiołka? Trochę jak pięciolatka, ale czemu nie ?

    Oh, zostawisz coś nam, wygłodniałym czytelnikom na własną interpretację? Strzeżcie się niebiosa i kryjcie komary! Różne głowy pełne dziwnych myśli pochłoną twojego bloga. Mwhahahaha.
    Czemu "przyjaciółką"? Dlaczego w cudzysłowie? Czegoż znowu nie wiem, przez niedoczytanie z mangi ? O.O To dlatego, że Hao niby nie ma przyjaciół czy coś innego? Oj, moja sympatia do Opacho maleje, maleje. Powoli znika tak jak woda, która kapie z małej dziurki w misce O.o Czemu dzieci mają zawsze lepiej? No czemu? PF! Nawet Happy Meal mogą sobie zamówić a ludzie nie patrzą na nich jak na idiotów... A co ja nie mogę się bawić jeszcze zabawkami? Mogę. Ja nie dorosnę -.- Oh ja już u siebie zadbam by tak nie było...

    OdpowiedzUsuń
  9. Oh, do SK opening również w główce siedzi, oj mieszka sobie i nigdzie nie ma zamiaru wyjeżdżać... Gdybym ja tak wszelkie regułki zapamiętywała jak openingi czy słowa piosenek... same piąteczki z góry do dołu by się sypały!
    A teraz uwaga, piękne dodawanie proszę wykonać:
    mało snu + późna pora + brak cukru = ? Właśnie, co się równa? Nie wiem, ale jedyne co mnie zastanawia - ty na serio z tym Yoh, twierdzącym, że Hao nie ma przyjaciół? Ekhm, proszę, powiedz, że nie robisz z mojego mózgu większej papki niż obecnie jest.
    I dobrze, dobrze, kto chciałby być nudnym dorosłym pochłoniętym w swoim szarym rutynowym życiu? O FU! Najgorsze koszmary nocne, jakie mogą mi się śnić...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej, ojej... Za dużo Anny, jak na jeden wieczór xD.
    Strasznie Cię przepraszam, że tak późno, ale było bum, bum i modem mi się spalił ==. A spalony modem oznacza zero internetu.
    Dobra, a teraz notka. Hmmm, więc chyba było dłuższa niż poprzednia, a przynajmniej tak mi się wydaje i chwała Ci za to moje drogie... Eeee... Nieważne xD Tylko dlaczego tu musiało być aż TYLE Anny? T.T Ash jednak coraz bardziej mi się podoba. Nie ma co, nie da sobie dziewczyna w kaszę dmuchać xD No i bardzo dobrze, bo uleganie pewnej blondynce to coś, co 13. bynajmniej nie lubi najbardziej. A Opacho kochana jak zawsze ^^. No i oczywiście, że Haoś żyję. W końcu Haosia wykończyć to nie taka prosta sprawa jest! Trzeba przycisnąć (*liczy*) dziewięć przycisków na klawiaturze! Toż to mordęga! Błahaha, ja mam mnóstwo obrazków starszego Asakury, jako księżniczki i wszystkie są genialne.
    No dobra, rozdział bardzo mi się podobał, a Twój styl naprawę nieźle ewoluował od kiedy ostatni raz go... Czytałam ^^.
    Czekam na next ;*
    PS Ponieważ nie miałam internetu, mógł powstać na moim blogu kolejny stwór notko-podobny, na który serdecznie zapraszam xD (prostszymi słowy... U mnie nowy rozdział xD)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ogłoszenie parafialne!
    Na wstępie zacznę, iż zrobiłam "remont" swojego bloga. Od dzisiaj poszukiwać mojego opowiadania będzie trzeba na stronie:
    http://zagubiony-blask.blogspot.com/
    Polski język, piękny język. Prawda?
    Mam nadzieję, że nie sprawiam wiele kłopotów. Zapraszam na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej, mam zaszczyt poinformować, że na http://anonimowi-asakuroholicy.blog.onet.pl/ pojawił się nowy rozdział. Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Fuuuu, fuu, myślałam że się pogryzą! Podrapią! Wyłupią sobie oczy! A co najmniej, że spędzą na piekleniu się zdecydowaną większość notki! Czegoś mi tu brakuje, oj brakuje... Anna powinna być stanowacza! Zacząć stawiać warunki! A jakby przesadziła, to Ash by mogła odjechać, a wtedy Anna przywiąże ją do kanapy! xD I gdzie Anna nagle zniknęła pod koniec notki? Fuuu...
    Dobra, dalej. Niezgodność czasu, fuuu. Czytaj to sobie po kilka razy. Wiem, pewnie to robisz, a potem dajesz jeszcze dalej do korekty, ale i tak... może po 3467654237 napisanych i poprawianych notkach w ogóle uda ci się tego pozbyć?
    "Roztaczała wokół siebie taką aurę złości, że aż powietrze drżało ze strachu" o, no i to lubię! Lepiej bym tego nie ujęła.
    "Na oparciu fotela, który zajmowała Anna, znalazła swoje ciuchy, więc je ubrała." A tego nie lubię. To typowy, bardzo częsty błąd. Nie ubrała, a założyła. Nie można ubierać ubrania, bo to tak, jakby ubranie ubierać w następne ubranie. Na siebie można je założyć.
    Akcji nope, ale to nie ja powinnam o tym mówić *ta od rozdziału na niemal 2000 słów którego cała akcja opiewa przejażdżkę Rena po lesie, oraz od postów ciągnących się jak srajtaśma gdzie jedyna akcja to posadzenie pośladków Saske na parapecie*
    Co ja tam jeszcze tego tamtego... no, Anna jest zbyt miła, no! Rozumiem, że nawet ona nie zrobiłaby z Ash miazgi kiedy tylko ta znalazła się zgonująca jej na środku korytarza, ale chętnie poczytałabym o jej gryzących myślach, kiedy musiała zająć się Ash.
    Poza tym chętnie poczytałabym sobie o detalach w kwestii czemu Tanake rości sobie jakieś prawa do przebywania w rezydencji, podstawy konfliktu z Anną...
    cośtam, cośtam...
    ...A kiedy będzie o kimś innym?

    OdpowiedzUsuń
  14. Aha, zapomniałam o jednym.


    KSIĘŻNICZKA HAAAAAOOOOOOO~~! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Już wiem o co chodzi z tą księżniczką. Nich żyje manga :D

    Ale ja tutaj weszłam by poinformować:
    http://zagubiony-blask.blogspot.com/
    wyjątkowo nowy rozdział, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. nowy rozdzialik u mnie, zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Eeee... co to za pytania: 'co zamierzasz zrobić z Jeanne?' Dowiesz się w swoim czasie! Niach, niach! Co do jątrzenia, to to słowo zawsze się źle kojarzy, bo zwykle używa się go przy ranach ropiejących. "Kłujące" zmieniłam właśnie przez internetowy słownik i teraz już wiem, że to niepoprawnie. "Szaro-włosa" to też wina słownika i jeszcze Shiszy. Taaa wiem, to było wybitne pytać Shisze jak coś się pisze. Shisza - obrończyni poprawnej pisowni i te sprawy... A o nowym rozdziale się poinformowałam, tylko internet miał taki mały napad lenistwa i tego tamtego. Nom, dosyć ględzenia. Bierz się za swój rozdział kobieto! Chym, chym!

    OdpowiedzUsuń
  18. Niach, niach mam nadzieję, że będziesz miała niedługo okazję zajrzeć na bloga. W "to" miejsce możesz udać się bez informowania nikogo i bez niczyjej zgody (ale to brzmi... jakbyśmy coś knuły). Możesz ewentualnie zabrać Haba. Nie sprawdziłam gdzie jest najbliżej, jak chcesz to mogę to zrobić. Mangi będę zamawiać chwila moment, jak już i Ouran i Alchemist wyjdą i będę mogła zamówić cztery naraz, nom to na tyle. Niach, niach. Nie chcę mi się logować, ale chyba się kapniesz kto pisze...

    OdpowiedzUsuń
  19. Zgodnie z Twoją prośbą informuję Cię, iż na http://shaman-no-sekai.bloog.pl/ ukazał się nowy part, a w tym wypadku - także nowy rozdział. Zapraszam~!

    OdpowiedzUsuń
  20. ha, to nie koniec świata ale już blisko ^ ^ Zapraszam do mnie na nowy rozdział!
    http://zagubiony-blask.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Ponownie zapraszam na nowy part na shaman-no-sekai i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nowa notka na http://shaman-no-sekai.bloog.pl/ - tym razem to nie kolejny part, tylko coś trochę innego. Zapraszam i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Zapraszam na http://shaman-no-sekai.bloog.pl/ na nowy part i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Pojawił się u mnie nowy part - zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  25. Zapraszam do mnie na kolejny part, otwierający nowy rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Zapraszam na nowy part na http://shaman-no-sekai.bloog.pl/ i życzę szczęśliwego Nowego Roku~!

    OdpowiedzUsuń
  27. Zapraszam na http://shaman-no-sekai.bloog.pl/ na nowy part.

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej, informuję, że na na http://shaman-no-sekai.bloog.pl/ ukazał się nowy part.

    OdpowiedzUsuń