Informacja turystyczna

19.02.12

Ekhem... Przypomniałam sobie o istnieniu tego bloga. W niedziele wieczorem. Tak, powinnam teraz robić matme. Mniejsza. Wygrzebałam stare notatki. Mniej więcej przypomniałam sobie jak to szło z tą historią. I zamierzam napisać 3 rozdział. Co prawda nie będzie on taki jak wcześniej planowałam, bo tamten jest na dysku twardym na którym jest wszystko ze starego komputera a nie chce mi się tego teraz wygrzebywać... W każdym razie, możecie się spodziewać niedługo nowego rozdzialu ^^

Jeśli ktoś chce być powiadamiany o nowych rozdziałach uprasza się o zostawienie linku do swojego bloga tudzież numeru gg pod najnowszym postem.

Jeśli chodzi o regulaminy i te sprawy, to nie chce mi się tego wymyślać, więc powiem, że to tylko i wyłącznie twoja sprawa, czy umiesz się kulturalnie zachować. Co prawda, jak się z mojego bloga zrobi śmietnik bezsensownych komentarzy to zacznę je usuwać, ale póki co po prostu wierzę w inteligencję czytelników.

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Rozdział 1


   Nad Osorezan jak zwykle kłębiły się chmury. Niedługo znowu miał spaść śnieg i przykryć wszystko kolejną białą warstwą. W posiadłości należącej do rodziny Asakurów od kilku dni rezydował pewien nieproszony gość.
   Założyła kimono, związała włosy w warkocz, nałożyła na nogi drewniane japonki po czym opuściła posesję. Pierwsze płatki śniegu zapowiadały nadchodzącą śnieżycę.
*
   Stanęła na peronie w samych japonkach, czarnej sukience i jesiennym płaszczu narzuconym na ramiona. Pociąg za jej plecami powoli opuszczał stację. Poprawiła torbę, rozglądając się po okolicy. Po chwili ruszyła energicznym krokiem w wybranym kierunku.
*
   Skręciła z głównej drogi w dawno zapomnianą przez mieszkańców ścieżkę. Nie miała problemów ze zlokalizowaniem jej. Niegdyś podążała nią dzień w dzień, w tę i z powrotem. Teraz nie mieszkał tu nikt, kto znałby tę drogę. Została zasypana przez świeży śnieg, który skrzypiał pod naciskiem drewnianych podeszew.
*
   Śnieg coraz intensywniej sypał z nieba. Spojrzała na chmury. Zapowiadała się śnieżyca, powinna jednak zdążyć do rezydencji Asakurów. Przyspieszyła kroku. Czerwona chusta zawiązana na szyi kołysała się w rytm jej kroków.
*
   Dotarła nad rzekę. Rwący nurt ostrzegał śmiałków chcących przedostać się na drugą stronę. Dodatkowo, efekt potęgował wodospad, tuż przy którym stała długowłosa. Woda spadała tu z niemałej wysokości i z niezwykłą siłą wpadała do rzeki u dołu. Parę metrów dalej nad powierzchnię wystawało kilka kamieni ułożonych w poprzek rzeki tworząc coś na kształt przejścia na drugą stronę. Były one co chwilę oblewane przez zimną wodę, co nie zachęcało do chodzenia po nich.
   Długowłosa podeszła do kamieni. To miejsce przywoływało wspomnienia. Pamięta dokładnie, ile razy tu przychodziła i próbowała przeprawić się na drugą stronę rzeki. Każdy upadek, każdą porażkę. Jednak wtedy była słaba. Poza tym, to miejsce nie ma sprawdzić tylko siły fizycznej, ale też umysłową. Z każdym kamieniem, na którym stajesz, kolejne zmartwienie daje się we znaki. Tutaj dowiesz się, czy jesteś w stanie udźwignąć ciężar swoich problemów.
   Wyciągnęła z kieszeni opaskę i zawiązała ją sobie na oczach.
*
   Płatki śniegu latały na wszystkie strony w szaleńczym tańcu, by zakończyć swoją wędrówkę jako część białej kołdry okrywającej górskie doliny. Jednak wiatr nie dawał za wygraną, porywając ciągle na nowo mroźne gwiazdki, które bez oporów dawały się prowadzić w zimowe tango. Blondynka nie miała w tym momencie ochoty wpatrywać się w ten widok, mimo, że w normalnej sytuacji z pewnością dostrzegłaby jego magię. Teraz skupiała się tylko na tym, by zatrzymać jak najwięcej pozostałego jej ciepła. Nie było to takie proste przy mroźnym wietrze atakującym ją z każdej strony. Mimo kilku warstw ubrań, nadal przemarzała do kości. Na szczęście, cel jej wędrówki był już niedaleko.
*
  Kiedy odejmiesz jeden zmysł, pozostałe cztery wyostrzają się. Oczywiście nie od razu. Potrzeba na to czasu. Dlatego im częściej wyłączasz ten jeden, tym szybciej pozostałe będą się dostosowywać. Ten trening wspomaga po części także to.
   Stała przez chwilę, próbując za pomocą słuchu zlokalizować pierwszy kamień. Czuła, że wiatr przybrał na sile. Co chwilę jakiś szkwał próbował odebrać jej równowagę. Póki co bezskutecznie. Woda w rzece obijała się o brzeg i rozpryskiwała na wszystkie strony. Przy tej pogodzie długowłosa musiała się bardzo skupić, by odróżnić poszczególne odgłosy natury, na razie tylko zapowiadającej nadchodzący szturm na własną ziemię.
   Kiedy była gotowa, pewnie zrobiła krok do przodu. Tylko chwila i już balansowała obiema nogami na pierwszym kamieniu.
   Nagle, niespodziewanie, jej myśli jakby wbrew jej woli zostały skierowane na zupełnie inny tor. Do głowy napłynęły jej niezbyt przyjemne obrazy. Od kiedy turniej został przerwany, nie miała gdzie się podziać. Póki co, chowała się tu, w Osorezan, gdzie spędziła część dzieciństwa, jednak co, jeśli będzie zmuszona opuścić to miejsce? Co się z nią stanie?
    Poczuła podmuch wiatru. Na chwilę straciła równowagę, jednak szybko ją odzyskała. Co to za problem, znaleźć sobie miejsce do spania? Równie dobrze mogła mieszkać w lesie, pod sklepieniem miliona gwiazd, dających jej siłę do dalszej wędrówki przez życie. Rzeka jakby przycichła, wiatr stracił na sile. Pierwszy kamień pokonała. Wszystkich było koło siedmiu, więc jeszcze długa droga przed nią. A dobrze by było, gdyby zdążyła przed nadchodzącą burzą. Widziała po drodze te czarne chmury, kłębiące się nad centrum miasteczka. Z pewnością niedługo tutaj dotrą.
    Skoczyła na kolejny głaz, bardziej pewna siebie. Czuła, że ten jest trochę mniejszy. Ledwo była w stanie stać na nim obiema nogami. Stanęła prosto i przygotowała się mentalnie na kolejny cios. Poczuła ostre płatki śniegu wbijające jej się w twarz.
*
   Dotarła na miejsce całkowicie przemarznięta. Kiedy tylko przekroczyła próg domu, poczuła falę gorącego powietrza. Przynajmniej jej w tym momencie wydało się gorące. Oniemiała na chwilę. Potem nabrała podejrzeń. Rezydencja stała pusta od ponad roku. Żadna żywa istota nie miała prawa tu wchodzić. Wszystko powinno być powyłączane, ogrzewanie nie chodziło . Wątpiła, by Kino-sama zapomniała czegoś wyłączyć. W tych okolicach mogło to mieć fatalne skutki. To oznaczało, że ktoś tutaj był.
*
   Przed oczami stanął jej widok na Tokio. Widziała je z daleka kilka razy, ze wzgórza na obrzeżach. Nad nim unosiła się chmura smogu. Nocą w promieniu kilku kilometrów od miasta nie widać było gwiazd. I to nie było jedno takie miejsce. Na świecie coraz mniej można uświadczyć natury, niewiele prawdziwych lasów przetrwało. A nawet jak są, to wyniszczone przez ludzkie odpady zanieczyszczające glebę, powietrze i wodę. Szamanka poczuła coś jak ciężki kamień, opadający na jej serce. Nienawidziła ludzi. Na każdym kroku udowadniali swoją bezmyślność, egoizm, brak empatii do otaczającego ich świata. Była słaba. Za słaba, żeby cokolwiek zdziałać w pojedynkę. Dlatego musiała zdradzić przyjaciół. Zostawić ich, zostawić ją, by poprzeć jedyną osobę, która była w stanie zrozumieć i cokolwiek zdziałać. Mimo, że wiedziała, że postąpiła słusznie, nadal odczuwała wyrzuty sumienia.
   Woda trysnęła na nią kolejny już raz. Noga ześlizgnęła jej się z kamienia i zanurzyła się częściowo w wodzie. Skarpeta przemokła, dziewczyna ledwo dała radę utrzymać japonkę na nodze. Gorące łzy napłynęły jej do oczu.. Przecież próbowała coś z tym robić! Pomogła mu! Uratowała go… Więc czemu? Czemu wciąż nie mogła zdecydować? Czemu wtedy uciekła, zostawiła ich tam na pastwę losu? Była słaba. Za słaba. Fizycznie, psychicznie, w każdy sposób. Nie potrafiła uratować matki natury. Nie była w stanie za nią walczyć.
   Ale próbuje. Przecież po to tu przyszła, prawda? Tutaj natura stawiała ludziom wyzwania na każdym kroku. Trzeba było niezwykłej odwagi, by z własnej woli przyjść i spojrzeć jej w twarz. Udowodnić, że jest się czegoś wartym. Mieć siłę zrobić krok naprzód.
   Właśnie tę siłę odzyskała. Poczuła, że robi cokolwiek, by zmienić los. Przeszła na kolejny kamień, dużo mniejszy, jednak w miarę płaski, była w stanie utrzymać się na jednej nodze.
    Zobaczyła Yoh. Smutek w jego oczach. Nie był to jednak żal skierowany w jej stronę. On był w jego środku. Starał się go ukryć, ale wszyscy wiedzieli. Zniknął uśmiech z jego twarzy. Miał wyrzuty sumienia. Okropne wyrzuty sumienia. Zabił przecież własnego brata.
    Jednak na dziewczynie nie robiło to wrażenia. Asakura był silny. Da sobie radę. Bardziej bolał ją wzrok jego przyjaciół. Nienawiść, złość. Poczuli się zdradzeni. Nawet jeśli nie zaprzyjaźnili się nigdy naprawdę. Pewnie uważali, że nie miała honoru. Że była hipokrytką.
    I Anna. Długowłosa chciała się odsunąć od wyimaginowanych szamanów, jednak opamiętała się gdy przecięła nogą powietrze. Nadal stała na kamieniu. Na jednym z gorszych. Jednak te oczy, wpatrzone w nią. Ten wyrzut, połączony z politowaniem. Tak, Anna w jej wyobrażeniu była zła. I to nie w ten sposób, w jaki jest zła na chłopaków za skracanie sobie treningu. To była niema złość, pełna bólu. Że ją zostawiła. Że nie powiedziała jej niczego. Ta Anna nie kierowała całej złości na Ash. Ona obwiniała też siebie. Szamanka, stojąca samotnie na jednym ze środkowych kamieni, odczuwała wszystkie emocje, które mogła odczuwać Kyoyama. Zrobiło jej się zimno, tak przeraźliwie zimno. Poczuła to zimno, jakie towarzyszy piciu wystygłej herbaty w śnieżną noc. Teraz była sama, nie miała nikogo. Czy Itako była jedyną osobą, która cokolwiek jeszcze znaczyła? Więc teraz… została sama? Pojedyncza łza spłynęła jej po policzku, przedostając się pod opaską. Stała tam, pośrodku tej rzeki, nie czując już nic.
    Musi to przezwyciężyć, musi wziąć się w garść. Zostało tylko kilka kamieni do przejścia. Kolejne powinny być łatwiejsze. Im bliżej brzegu, tym łatwiej idzie. A Anna… To się przecież już stało, prawda? Mogła postąpić inaczej, mogła jakoś załagodzić sytuację, a nie po prostu ich zostawiać. Jednak to minęło. Jakby została z nimi, prawdopodobnie nie było by już ratunku dla natury.
    Była już cała przemoczona, mimo to nie poddawała się. Jeśli uda jej się przedostać na drugi brzeg, przeczeka burzę w jaskini nieopodal. Znała te okolice, mogła znaleźć sobie schronienie w ciągu kilku minut.
    Nie spodziewała się tego, co stało się chwilę później. Wyrzuty sumienia w sprawie Itako odeszły na dalszy plan. Jednak gdy tylko przeniosła ciężar ciała na kolejny głaz zreflektowała się, że jest o wiele mniej płaski od ostatniego. Nie miała czasu się nad tym zastanawiać. Poczuła ogromną siłę przygniatającą ją. Poczuła się taka mała. Usłyszała gdzieś za plecami znajomy śmiech, a w następnej chwili leciała do wody, zepchnięta z kamienia podmuchem wiatru. Przez chwilę przed oczami miała te czarne tęczówki. Takie głębokie. Takie zimne. Z jej ust wydobył się głuchy krzyk, który znikną wraz z kolejnym podmuchem wiatru.
   Nim uświadomiła sobie, że tak naprawdę to jej wyobraźnia podsunęła jej te wizje, przejmujące zimno zawładnęło nią. Woda otoczyła ją z każdej strony. Widziała tylko ciemność. Gwizdy wiatru i szum wody zostały zagłuszone. Ash była sparaliżowana przez otaczającą ją rzeczywistość. Resztki powietrza uszły z jej płuc, poczuła skurcz w klatce piersiowej.
    Człowiek w wodzie umiera w najlepszym wypadku w ciągu sześciu minut. Przeważnie raczej zajmuje to koło czterech.  Przy czym jej organizm jest już wychłodzony, a powietrza nie ma od dawna. Więc pewnie zostały jej dwie, trzy minuty. Kalkulowała w myślach szanse na przeżycie. Starała się zachować spokój, co w tej sytuacji nie było taki proste. Musi wydostać się na powierzchnie. Wiedziała, że w tym miejscu jest głębiej, ciągnie się to przez jakieś dwieście metrów, potem powoli dno się podwyższa. Mogła dać się ponieść prądowi, albo z nim walczyć i wypływać jednocześnie na powierzchnie. Podjęła decyzję w ułamku sekundy. Poruszyła skamieniałym od zimna ciałem i zanim porwał ją prąd, zaczęła płynąć w kierunku powierzchni. Nie miała czasu zdejmować opaski. Poczuła, jak wir ciągnie ją w kierunku dna.
    Adrenalina jej podskoczyła. Wywalczyła chwilę spokoju, teraz była pchana tylko z biegiem rzeki. Wynurzyła się z wody tuż przed skałami. Obróciła się i zaparła o nie nogami i rękoma. Musi wydostać się na brzeg. Nie była pewna, czy w ogóle oddycha. Woda przyciskała ją do skały, jednocześnie z innej strony próbując ją od niej oderwać. Jedną nogą znalazła dno. Opaska zsunęła się jej z oczu, teraz wisiała na szyi. Włosy rozsypały się na wszystkie strony, dawały się ponieść prądowi rzeki. Woda sięgała jej gdzieś do klatki piersiowej. Jednak to za dużo przy takich prądach. Musiała przepłynąć dalej.
   Odepchnęła się od głazu. Tym razem nie zareagowała wystarczająco szybko i odbiła się od jednego, zatrzymując na kolejnym. Tutaj woda sięgała już połowy ud. Może się udać. Wstała i opierając się o kamienie brnęła w kierunku brzegu. Kiedy do niego dotarła, opadła na bok i skuliła się. Śnieżyca nadal szalała, już w pełni swoich sił.
  Dziewczyna była przemoczona i zziębnięta. Musi się ogrzać, wysuszyć. Małe jest prawdopodobieństwo, że dostanie się do posiadłości wystarczająco szybko, jednak po tej stronie brzegu nie ma miejsca, gdzie mogłaby się schować. Zostaje więc tylko pierwsza opcja. Nawet jak nie dotrze do domu, to może chociaż wyjdzie poza obszar burzy. Trzeba działać, póki adrenalina jeszcze krąży po jej ciele.
***
   Nie podoba mi się ten rozdział. Bardzo mi się nie podoba. Ale nie wiem, jak miałabym go napisać inaczej. Wybaczcie, że musicie się z tym męczyć. Ale macie przynajmniej całe 1880 słów do skrytykowania *Nelowe wewnętrzne Ja słyszy po lewej mhroczny śmiech, dziwnie przypominający ten Haba, zaś po drugiej stronie widzi usta wygięte w ironicznym uśmiechu i oczy z których bije sadyzm i chęć wyżycia się na biednych zwierzątkach domowych. Nelowe wewnętrzne Ja chowa się z piskiem za Nel.*
   Tylko nie po twarzy!

36 komentarzy:

  1. Etto... Mnie się rozdział podoba. Świetne opisy miejsca i zjawisk pogodowych, a one stanowiły większość notki. Nie ma co narzekać xD Poza tym, nie było ani za krótko (no... Może trochę xD) ani za długo, więc przyjemnie się czytało. Niezbyt mogę się jeszcze wypowiedzieć, co do bohaterów. Ash wydaje się być interesująca, acz trochę lekkomyślna. Mogła przecież poczekać, aż śnieżyca przejdzie, prawda? Mam jednak nadzieję, dowiedzieć się o niej czegoś więcej wraz z kolejnymi postami. Myślę, że znasz również moje zdanie na temat Anny ==. Plusem jest również to, iż zachowałaś sporą dawkę tajemnic i nie wytłumaczyłaś wszystkiego od razu, co automatycznie zaciekawia czytelnika. Swoją drogą, przyjaciele Yoh to idioci, aby tak się go czepiać, kiedy on cierpi. (wyciąga piłę mechaniczną) Mogę zrobić im krzywdę? Ech, tak czy inaczej, naprawdę dobrze się czytało, więc jestem zadowolona. Liczę na to, że drugi rozdział ukaże się w miarę szybko.
    Buźki i czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. uggghhh.... napisałam taki piękny komentarz ale myszka mi się omsknęła i kliknęłam "wyloguj się" i wszystko co napisałam wyparowało ;x
    Jest to pierwszy rozdział dlatego wiele powiedzieć nie można, dlatego nie pozostaje mi nic innego niż czekać na drugi. Uważam, iż nie było tragicznie, ponieważ czytało się przyjemnie. Jest też pewna tajemnica, która interesuje czytelnika ( przynajmniej mnie ) i dzięki temu chce się więcej :D
    Postać Ash myślę, może być interesująca ale... no nie znamy jej jeszcze całej natury tak więc po prostu trzeba czekać na dalszą historie. Trzeba przyznać racje 13, wykazuje się trochę lekkomyślną postawą. W końcu burza idzie a ona sobie po kamykach skacze otoczona lodowatą wodą... No ale równie dobrze może być strasznie ambitna a tacy ludzie czasem nie myślą racjonalnie ( kogoś mi to przypomina, ehmm ;x ) aaa, jeszcze muszę napisać, iż opisy, swoją drogą są bardzo ładne i mnie się bardzo podobają :D Liczę na nowy rozdział, który ukarze się w niedalekiej przyszłości :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Łaaaa (to ja bardzo chętnie zacznę od... Horo Haoro xD *bierze do rączek nóż* Obiecuję, że będę go rozpruwać baaaardzo powoli xD). Tak, myślę, że zrozumiałam, o co chodziło. Nie jest to bynajmniej niezrozumiałe. A przynajmniej tak mi się wydaje. Ash chciała stawić czoła samej sobie i stać się silniejszą. Próbowała przezwyciężyć własne słabości, czyż nie? Jak dla mnie, to było zrozumiałe. No chyba, że jest tu jakiś ukryty sens, którego moja roztrzepana łepetyna nie pojęła xD Ale czy Anna jest jedyną ogarniętą? Całkiem ogarnięta jest również Tamao xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Hab wyżyła się już na Nel na blogu Arhaolina, więc teraz jak zwykle po wybuchu wpada w stan nostalgii. Tak, to był wybuch, jakkolwiek mógł na to komuś nie wyglądać. Tak właśnie wygląda Habowa złość. Wracając do tematu, czytając twój rozdział, Hab zdała sobie sprawę, że do niedawna pisała tak samo i jeśli to oznacza, że kiedyś zaczniesz pisać ograniczonym językiem, bez opisów emocji, miejsc i czegokolwiek(jak Hab) to ci tego nie życzę. Ale nie martw się sama ostatnio stwierdziłaś, że nie potrafisz żyć jak Hab:). No właśnie, jeśli chodzi o opisy to strasznie się Habowi podobały. Były dość długie, ale nie za długie i na dodatek wciągające. Popełniasz za to sporo błędów stylistycznych, na które tym bardziej zwraca się uwagę przez to, że posługujesz się bardzo ładnym językiem, który powiedziałabym, ma w sobie coś z poezji. Nie obrażaj się Rencia, ale u ciebie tej poezji nie ma, co nie jest oczywiście złe i broń cię Panie Boże przed zmienianiem tego. Przykładowy błąd to "latały we wszystkie strony" (płatki)czy jakoś tak, nie spisałam sobie. Oczywiście ten fragment jest zrozumiały i logiczny, ale powinnaś zastąpić go innym zwrotem. Coś takiego po prostu brzydko brzmi. Niestety jest tego więcej i jakbyś chciała mogłabyś przesłać do mnie następny rozdział to bym ci go poprawiła. A teraz wnioski końcowe. Nel jest szczęściarą. Nie potrzebujesz ciekawej historii, żeby zachęcić czytelnika do śledzenia wydarzeń na blogu, wystarczy ci sam język. Wygląda to tak jakby pisanie przychodziło ci z łatwością, chociaż wiem ile razy to poprawiałaś. Żeby lepiej zrozumieć, pomyśl, że Hab robi dokładnie odwrotnie. Wszystko kręci się wokół skomplikowanej historii i jest dokładnie zaplanowane, a język jest tylko prostą, ograniczoną i nieistotną formą, jakkolwiek konieczną do przekazania treści. Nom, ciesz się dostałaś komplement od Hab. Musisz co prawda wziąć poprawkę na to, że Hab ma melancholijny nastrój i wtedy jest o wiele milsza i zadowolona z życia na swój chory sposób, ale myślę, że po zdmuchnięciu cukru pudru, zdrapaniu lukru i wyjęciu nadzienia to nadal będzie komplement. A teraz peace dla całego świata i cieszcie się ludzie póki Hab jest chora na duszy ( ale to brzmi, lepiej wrócę do zakopywania się w moim szpitalnym łóżku).

    OdpowiedzUsuń
  5. ( Powolutku oddziela skórę od mięśni) Wrrr... Ochlapałam się krwią >.< ( Odrzuca płat tkanki na ziemię ) Ładny dywanik będzie ^^". Zanim przejdę dalej ("niechcący" upuszcza duży i ciężki nóż, który wbija się w dłoń i przebija ją na wylot) Chciałam powiedzieć, że różowe włosy Tamao bardzo do niej pasują i oczy również ( chociaż ja nie znoszę różowego, to nie wyobrażam sobie jej innej... A mimo wszystką ją uwielbiam xD ) I wyrażam chęć poznania tej "innej" roli Tamao w opowiadaniu xD (prowokacyjnie oblizuje palce z krwi, po czym pluje nią na trawę) Pleee. To było okropne. (Patrzy z niebezpiecznymi błyskami w oczach na ciało obok drzewa) Twoja krew była zepsuta, zapłacisz mi za to!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, (patrzy z uśmiechem na Nel, jednocześnie wyrywając z zakrwawionego ciała paznokcie ) myślę, że to był Hao. Logicznie rzecz biorąc, tylko on przyszedł mi do głowy. A jak wiadomo, Haoś każdego potrafi zdekoncentrować xD Myślę, że Ash wtedy po prostu zwątpiła w to, co zrobiła. Nie była pewna, czy dobrze postąpiła, ratując go... Chociaż co do tego, nie jestem do końca pewna.
    Wiadomo, że Tamao jest delikatna. Dlatego potrzebuje takiego Yoh, co ją obroni xD No i w sumie mogłaby go pocieszyć, skoro on taki smutny i przybity... No znają się od dziecka, niechże ona do niego idzie... xD Szkoda, że to nie są simsy xD Mogłabym ją zmusić za kliknięciem myszki xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię rozpracowywać bohaterów od strony zachowań, a także rozbierać ich osobowość i psychikę na kawałki (patrz. wybrany kierunek na przyszłość - psychologia xD).
    Lubię również podsyłać pomysły na opowiadanie. (Błahaha, spróbuj zakończyć na 20 rozdziałach, to się tam do Ciebie przejdę... Taka mała przyjacielska rada ^^) (Na twarz 13. wpływa chytry uśmieszek) No wiesz, Tamao jest taka delikatna i naiwna, ach, aż dziw, że jeszcze nikt jej nie wykorzystał i nie stała jej się krzywda w anime, (Sadystyczne myśli) A Yoh byłby taaaki wystraszony, gdyby nagle zniknęła... Przecież tyle okropnych rzeczy mogłoby jej się stać w rękach jakiś zboczeńców ^^ I jego ratunek byłby jak najbardziej wskazany. W ogóle Tamao taka niedoceniana była w anime. ^^" Ach, założę się, że ona ma wiele lęków... ^^ No wiesz, Yoh mógłby spróbować jakąś ją uspokoić, gdy w nocy będzie się bała xD
    Ach, ja też jestem zagorzałą fanką Hao-samy xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak masz coś do komentarza Hab na blogu Arhaolinka to Hab uczciwie mówi, że wszystko co się działo w przeciągu ostatnich godzin jawi się w umyśle Hab jako totalna pustka. Typowa reakcja dziecka na ciężkie wydarzenia, umysł chroni sam siebie wymazując to co nieprzyjemne. Odpowiedź na pytanie czemu umysł Hab działa jak umysł dziecka powinna być oczywista. Co do rozdziału to chętnie go przejrzę, to znaczy jak już w pełni wrócę do siebie (muszę jeszcze przejść fazę nadpobudliwości). I tak chodzi mi o naszą ostatnią wspólną noc (niewinna duszyczka Hab nie odnajduje żadnego podtekstu). Przy okazji kiedy myślę sobie o tym co ostatnio i o tym co na koloniach to czuję się normalnie ofiarą molestowania. Żeby taką biedną, małą (i nie chodzi oczywiście o wzrost, komu by to w ogóle przyszło do głowy?) Hab, tak brutalnie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Moim zdaniem Anna nie pasuje do Yoh. Przeciwieństwa się przyciągają, jasne... Ale bez przesady. Anna to despotyczna tyranka, która widzi jedynie czubek swojego nosa... A Yoh jest taki kochany ^^. Moim zdaniem Tamao lepiej do niego pasuje. W końcu Yoh, jak chce potrafi porzucić tę swoją lekkomyślność i zachowywać się poważnie, a różowowłosa jest nie tyle lekkomyślna, co, jak już trafnie zauważyłaś, delikatna. Potrzeba jej ciepła i poczucia bezpieczeństwa... Hmmm... Myślę, że Hao w oryginalnej wersji nie byłby w stanie jej tego zapewnić, a Yoh wręcz przeciwnie. On się przecież zawsze o wszystkich troszczy. I nie martw się... Już dawno przeczytałam Funbari no Uta xD Ech, nie podoba mi się to, co na końcu zrobili z Tamao. Jak była taka rozkoszna i nieporadna bardziej ją lubiłam. Ale przynajmniej ślicznie wyrosła... I miała większy biust niż Anna xD. Sprawiedliwości stało się zadość xD (Wybacz, nie mogłam się powstrzymać xD)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć! Na wstępie napiszę, że nie lubię jak ktoś już przy pierwszym rozdziale mówi, że nie podoba mu się to, co napisał. Po co w takim razie publikowałaś?
    To tyle mojego marudzenia. Zaczęłaś pisać ciekawie. Wprowadziłaś nową postać, Ash, która tak jak pisała 13. Wydaje się bardzo lekkomyślna. Wie, że czeka ją trudne zadanie, które dawniej nie była w stanie podołać, ale idzie w czasie burzy połazić po kamieniach... A może to nie lekkomyślność, a chęć udowodnienia sobie czegoś? Może po prostu jest zbyt ambitna?
    Tak, często snuje domysły i wymyślam dziwne teorie. Przyzwyczaj się, bo będę Cię odwiedzać:)
    Ale sam pomysł z kamieniami, które przypominają o troskach jest fajny. Niebezpieczny, jak widać, ale może być bardzo użyteczny. Uświadamiają z czym masz problem, więc łatwiej go rozwiązać.
    Wściekła Anna... tak, to może przerazić i spowodować upadek z kamienia:)
    Pozdrawiam:)
    day-night-lien.blogspot.com
    GG: 13117243

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyobraź sobie Yoh w skórzanych, czarnych spodniach... Silnie przylegających i w białej, rozpiętej koszuli *.* (krwotok z nosa) Cóż, moim zdaniem Tamao pasuje do Yoh, mówiłam to już xD chociażby z wyglądu. Jej włosy i oczy fajnie komponowałyby się z jego ^^. Poza tym, jak już pisałam u Spokoyoh Asakura Tamao tak ładnie brzmi xD. Ech, nie mówię, że Haoś by tego nie zrobił, ale to po prostu nie pasuje do jego charakteru. On to raczej wygląda na takiego, co nie pakuje się w dłuższe związki i miłość na całe życie, a Tamao z całą pewnością nie jest dziewczyną na jedną noc ^^. Ech, ja rozumiem, że Anna miała trudną przeszłość, ale nie tylko ona... Dlatego jej nie lubię, bo się wyżywa na innych, ponieważ nie potrafi sobie poradzić sama ze sobą ==

    OdpowiedzUsuń
  12. Może nie spadła przez widok wściekłej Anny, ale na pewno jej to nie pomogło:)
    Rzeczywiście, czasem piszemy coś czego nijak nie umiemy poprawić, ale przy pierwszym rozdziale bym tego nie pisała. Można tak uprzedzić czytelników do opowiadania.
    Zapomniałam napisać, że rozbawiła mnie sonda o kolorze nagłówka. To jakiś dziwny test? dla mnie to szaro-niebieski, choć jest w tym też lekki odcień fioletu...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Etto... Rozwiązanie jest tylko jedno - trójkąt xD Nie no... Hao to raczej przygodny chłop. Na pewno udałoby mu się znaleźć parę dziewczyn na noc xD (czyt. Nel mogłaby mu znaleźć xD ) Tamao raczej by nie przeżyła, gdyby tak ją wykorzystał, a później zostawił... Tak, jak już wcześniej kilkakrotnie stwierdziłyśmy, jest zbyt delikatna. A Yoh też się należy jakaś normalna dziewczyna... Anna się tu nie wlicza xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Skoro tak twierdzisz, to nie będę się sprzeczać. W końcu to Twoje zdanie o Haosiu xD No i przydałby się ktoś, kto by mu kolejnego potomka urodził, nie? xD A do zmywania naczyń zawsze można wkopać Opacho xD Ona dla swojego mistrza zrobi wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zmarnowanie takich genów byłoby grzechem iście ciężkim xD. Później nie byłoby już takich Yohsiów i Haosiów w szamańskim świecie, czyli katastrofa na całej linii. Och, a Opacho jest świetna, ale myślę, że Hao byłby zdolny ją wykorzystać, tak, jak to zrobił w niektórych odcinkach anime xD. I bynajmniej nie zamierzam go tu teraz porównywać do Anny.

    OdpowiedzUsuń
  16. Łaaa, ale Opacho ma z 6-8 lat, Manta 14 xD Myślę, że jakby podrośli, to wyglądałoby to mniej dziwnie, a tak... To trochę kontrowersyjne xD. 13. to lubi xD. Ach, skoro nie chcesz dać Yoh Tamao, to ja sobie go wezmę xD (kradnie Yoh). Mój fanatyzm do niego jest zbyt daleko posunięty, aby oddać go w nikczemne ręce młodej Itako xD

    OdpowiedzUsuń
  17. Zgadzam się na taki układ ^^. (sadza Yoh przy stole i podaje mu obiadek). Nie oddam go żadnej blondynce xD (To określenie nie miało na celu obrażenia kogokolwiek z tym kolorem włosów). Będę z nim słuchała muzyki, marzyła i w ogóle go kochała, bo Yoh jest kochany i należy mu się czułość i ciepło i nie wolno go w żaden sposób wykorzystywać, ot co xD

    OdpowiedzUsuń
  18. POMIJAJĄC FAKT, ŻE TA ROZMOWA JEST OBSERWOWANA...
    Mnie to nie będzie przeszkadzać, że on nie będzie wiedział o co chodzi xD. Ważne, że ja będę wiedziała i jestem pewna, iż on wkrótce też pozna się na potędze mojej miłości xD. (czyt. 13. przywiąże go do łóżka i chyba wtedy zrozumie, jakie niecne plany ma w stosunku do niego xD).
    Ach, ale ja też chcę mordować ludzi T.T

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale 13. nie lubi, gdy ktoś podgląda jej rozmowy ^^". Cenię sobie swoją prywatność, tym bardziej, jeśli ta rozmowa jest później określana mianem "niezwykle interesującej"(i należy to stwierdzenie zabarwić nutką ironii ^^)
    Nie, to będzie metoda bata i herbatki malinowej (cheeseburgery są niezdrowe, będę musiała nieco ograniczyć ich ilość w diecie Yoh, co nie oznacza, że całkowicie zakażę mu je jeść xD)
    I dziękuję za zaproszenie, na pewno skorzystam. Choć przed mordem na ludziach wolałabym coś mocniejszego xD Wtedy człowiek zawsze jakiś taki weselszy i odważniej sobie poczyna (czyt. lepsza zabawa dla Ciebie, gorsze męki dla nieszczęsnych ofiar).

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie no, Yoh jest zbyt kochany, abym się nad nim znęcała ^^". No chyba, że nadmierne przytulanie się, można uznać za znęcanie xD.
    Za coś mocniejszego można uznać każdego rodzaju procentowe trunki (choć nie przepada za ich smakiem ). Chociaż mnie w fazę "psychopatki" mogą wprowadzić nawet żelki ^^.

    OdpowiedzUsuń
  21. Bez spania? 13. jest zbyt leniwa, aby wytrwać całą noc xD Wytrzymuje najwyżej do 4, a później odsypia i to dłuuugo. Zapotrzebowanie mojej osóbki na sen wynosi 18 godzin dziennie, więc takie zarywanie mojej nocy, to skończyłoby się raczej ograbieniem wszystkich sklepów z kawy, aniżeli totalną zagładą ludzkości xD

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wiem, czy powinnam pytać, co oznacza PMS? xD 13. lubi być trzeźwa, gdy chce zrobić rzeź ^^. Kiedy się nie wyśpi, jest zirytowana, a takie zwykłe cięcie ludzi mieczem, to żadna zabawa przecież. Mój wewnętrzny sadysta i zboczeniec domaga się czegoś innego.

    OdpowiedzUsuń
  23. Błahaha... Babska furia, czyli droga ludzkości drżyj ze strachu xD. Mnie ciekawe rzeczy do głowy przychodzą zawsze przy malinach ^^. Tak sobie je obracam w moich paluszkach i myślę o tym, jakie to cudowne były plany Haosia xD

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale dlaczego przeze mnie? T.T
    YAOI *.*. Jak ja kocham yaoi xD. A Yoh byłby takim ślicznym uke *.* Swoją drogą, tylko jakiemuś przystojnemu seme jestem skora go odstąpić... Inaczej nie dam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Cóż, osobiście uważam, że Haoś jest hetero, a Yoh... No cóż... Ale i tak go kocham.
    Ech, nie moje yaoi nie będzie dotyczyło bliźniaków.
    To ja dzisiaj już nie będę Ci przeszkadzać, bo Twoje fanki mnie zasztyletują xD

    OdpowiedzUsuń
  26. Czy taka dobra to nie wiem, ale również mówię dobranoc xD

    OdpowiedzUsuń
  27. Na wstępie... em... marudzenie, że rozdział się tobie nie podoba nie jest za fajne. Bo skoro tobie się nie podoba, to po jaką cholerę go wstawiasz? A nawet jeśli, to po jaką cholerę informujesz ludzi wszem i wobec, że taki jest stan rzeczy? No cóż, samej mi się zdarza tak robić, więc nic już więcej nie mówię.
    Jeśli chodzi o rozdział, to niewiele mogę powiedzieć. Większa większość (że tak to ujmę) to był opis zjawisk pogodowych, ewentualnie jakiś przemyśleń bohaterki. Mimo tych myśli i tak nie wiem o niej zbyt wiele, więc się nie wypowiadam. Chętnie się za to dowiem o jakiej zdradzie myślała i jaką do diaska rolę odegrała podczas Turnieju?
    Póki co nie wiem, co myśleć o tym opowiadanku. O zasobie słów i stylu wypowiadać się nie będę, bo od tego to tutaj jest chyba Hab ^^" a ja się w gruncie rzeczy nie znam. Jeśli chodzi o samą fabułę to...
    Cóż, po pierwszym rozdziale jestem raczej znudzona. Mnie nie zaintrygowałaś jakoś wybitnie mocno, zobaczymy, może zmieni się to w kolejnych rozdziałach. Teraz... dla mnie to było takie nijakie...
    Ale to może dlatego, że nie mam serca do czytania rozległych opisów zjawisk pogodowych. Co mnie u diaska interesuje kierunek spadania śniegu?!
    ;-)
    Ale i tak czekam na kolejny rozdział, a co! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  28. No to teraz trudno mi coś kreatywnego napisać, jak tyle razy czytałam tą notkę! Fuuu... fungafufu...
    Znowu mimowolnie wyczulam się na błędy i widzę kolejne, których wcześniej nie zauważyłam. Fak, to mi psuje całą przyjemność z czytania.
    Ale okej. Nadal nie przychodzi mi naturalnie zrozumienie, kiedy piszesz o Annie, a kiedy o Ash. Ale dzisiaj czuję się jeszcze bardziej głupia niż zazwyczaj. Jak to ktoś w cosplayu nyan cata kiedyś ładnie określił... "kto o zdrowych zmysłach pyta o drogę tosta?"
    Tak, wiem, to nie ma żadnego związku, prawda?
    W odróżnieniu od Haba nie czuję poezji. Co ciekawsze, kiedy po raz pierwszy czytałam ten Nelowy rozdział to odniosłam wręcz odwrotne wrażenie - że czasami brakuje Ci słów albo zwrotów i ratujesz się potocznymi konstrukcjami. Ale po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że to może być dlatego, że mam wrodzone uprzedzenie do sposobu, w jaki Nel zaczęła ten rozdział - wprowadzenie nowej OC na początek opowiadania.
    Jak tak wracam do rozważań Ash podczas przeprawy przez rzekę... owszem, coś w tym jest. Przypominam sobie, że nie jesteś trzynastolatką zaczynającą swój cudowny, pierwszy fanficzek, tylko dlatego, że "postać x jest taka super" . Na pewno nie jest to napisane źle, podejrzewam, że jakbym czytała to w innych okolicznościach to byłoby wciągające i nawet mi się spodobało. Ale poza powtarzaniem się, ponownie kłaniają się moje OC-owe uprzedzenia. Mam wrażenie, że nie do końca słusznie sobie dziś po Tobie pojechałam, ale... wiesz co, mam wrażenie, że kiedy wstawisz następny rozdział, który przeczytam sobie "na świeżo", to będę bardziej obiektywnie na niego patrzeć.

    A tak poza tym, w kwestiach technicznych... czy ten obrazek faktycznie musiał być wstawiony taki mały? Zajmował za dużo pamięci? Jak tak sobie na niego popatrzyłam, to jeszcze napisałabym imiona postaci na górze i przyciemniłabym lineart, ale może trzeba by go jeszcze jakoś skompresować...

    OdpowiedzUsuń
  29. Fungafufu,fungafufu...(Hab dołącza do Arhaolinka)
    Hab pomyślała, że przyjdzie jeszcze raz, jako że dzisiaj ma o wiele bardziej bojowy nastrój. W końcu, wczoraj cały dzień bawiłam się z 13., a przed chwilą odpierałam zarzuty niejakiej Lumen, która na mnie z choinki spadła, z resztą bardzo grzecznie spadła trzeba wspomnieć. I nie żebym miała coś do świerków.
    Właściwie to rozdział nadal mi się podoba i podtrzymuję to o poezji, ale mam coś nowego. Rencia już o tym wspomniała. Też nie wyczuwam różnicy kiedy piszesz o Annie, a kiedy o Ash, przynajmniej nie zawsze.
    Arhaolinku, teraz słówko do ciebie. Za często czytałaś ten rozdział. Jesteś zmęczona powierzchownością rozdziału i nie do dostrzegasz wewnętrznego piękna. No dobra, przesadziłam, ale wiesz o co chodzi (powinnam iść spać).
    I sedno sprawy, główny punkt programu, kwintesencja... HAB CHCE TAKI RYSUNEK!!! Chociaż Hab z Natsu to powinny raczej kanakana odstawiać i to z wyszczerzem jak stąd do Chatki Puchatka(tak, tak mamo, już idę spać, już nie będę zatruwać świata swoją głupotą, już nie). Kyahahahahaha!

    OdpowiedzUsuń
  30. Hab przychodzi i zasłania swą osobą caaaałe słońce. Nel wybałusza oczy przyłapana na podjadaniu pomidorów w czekoladzie. Hab wykonuje swój specjalny, super, hiper, ekstra, ultra, habowaty atak, usuwając sprzed swoich oczu czerwone nasienie zła. Hab oznajmia, że nie odpowie na twoje jakże nieistotne i bezcelowe pytanie i odchodzi w mieniącej się rzece habofluidów. Pfff - prycha wstępując na polną, piaszczystą, osowiańską drogę- to przecież wiadome, że Hab wszystko robi w tępie błyskawicznym. Doprawdy, żeby Hab musiała tylko po to opuszczać cywilizację...

    OdpowiedzUsuń
  31. Hab wypełniając wszechświat swoim ogoooomnym jestestwem, spogląda na skuloną w kąciku Nel.- Ach, czemu muszę mieć takie dobre serce...- mówi niby to do siebie ze zbolałą miną i lituje się nad biednym, nieludzkim stworzeniem, podając mu kartkę. Na kartce, wypisany pięknym, kształtnym, odręcznym i idealnie czytelnym pismem Hab, widnieje adres: *********@gmail.com. Nel wysila swój wewnątrzczaszkowy kalkulator i po dłuższym czasie domyśla się co też może się kryć za tajemniczymi gwiazdkami(naprawdę łatwe, Hab może jedynie wspomnieć, że Shisza utworzyła swój na takiej samej zasadzie). Hab odchodzi w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. W końcu, co by się stało z naszą Nel, gdyby Hab nie uruchomiła od czasu do czasu nelowej jednostki centralnej. I wcale nie chodzi o twojego obrażonego laptopa. Stary zrzęda...

    fungafufu, fungafufu...

    OdpowiedzUsuń
  32. Tak w sumie to rzadko kiedy czytam opowiadania o Szmanach, jestem raczej z tych kretynek, które ciągną opowiadania z Akatsuki. A co tam!
    Czytałam rozdział Reni, to przeczytałam i tu.

    Czasem trochę gubiłam się w tym, kogo opisujesz. Z początku sądziłam, że wszystko dotyczy Anny, ale potem coś opisy wyglądu nie pasowały do niej, więc domyśliłam się, że chodzi o dziewczynę, którą widzę w nagłówku xD
    Podoba mi się twój styl pisma, ale nie jestem przyzwyczajona do tak częstego przeskakiwania od jednej osoby do drugiej po paru zdaniach - wolę fragmenty bardziej rozciągnąć, żeby było pewne całkowicie z kim ma się do czynienia i co kieruje postacią.
    Podobał mi się fragment z kamieniami, z każdym krokiem przybywała jej jedna troska, z którą starała się walczyć. Naprawdę dobrze opisane. Prawdopodobnie zachwalam, bo spodobało mi się podejście Ash do ludzi i niszczenia przez nich natury,poza tym zdradzenie przez nią przyjaciół/znajomych z tego właśnie powodu. Chciała coś uratować, ale wybrała nieco dziwną drogę ku temu i to jest naprawdę fajne ^^
    Ogółem rozdział nie jest zły, ale jestem pewna, że stać cię na lepsze. Pożyjemy, zobaczymy.
    Powiadamiaj mnie o nowych notkach jeśli możesz.
    aomi-aka.blog.onet.pl
    lub gygy - 9277967

    Pozdrowienia od Aomka Cx

    PS. Nie ogarniam blogspota i komentarzy tutaj, ja pierdzielę xO

    OdpowiedzUsuń
  33. Łaaaaaa.... świetny rozdział. I nie masz na co narzekać, bo gdybyś przeczytała szkice moich opków, to byś zawału dostała. ^^'
    Jak na razie, to Ash mnie zaintrygowała. I wybacz, ale przez imię będzie mi się kojarzyć z Ashem z Pokemonów. x3 Ogółem to ta dziewczyna wydaje mi się całkowitym przeciwieństwem Yoh. Opanowana i uparcie dążąca do celu. Nom, to tyle. ^^'
    Blog mi bardzo przypadł do gustu, wkładam do 'chętnie czytanych' i jakbyś mogła, to powiadamiaj mnie na mankin-stories.blogspot.com albo na gg 370117044. ^^
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział. ;3

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja w sumie bloga o Aka ciągnę, bo chce chociaż jedną rzecz skończyć xD"

    Nie! Nie noc, zaułki i dresy! Mówmy im nie! Ty się śmiej, ale często zaczyna się opowiadanie w ten kiczowaty sposób *zerka na swoje rozpoczęcie i niemal z rozpaczy idzie pokroić się kromką chleba*. W każdym razie, prologo-rozdział 1 jest dobry, tajemniczy i właśnie wzbudza (na moje) ciekawość.
    Yeah, kamienie rządzą xD

    No wiesz! Wątpisz w moje senpaiowskie zdolności kojarzenia ludzi?! Ty myślisz, że dlaczego postanowiłam napisać komentarz (jest takim leniem, że zwykle tego nie robi), hę?!
    Jestem oburzona, wiedziałam od początku *dąsu dąs*

    OdpowiedzUsuń
  35. Po pierwsze, gdyby ktoś mnie zapytał o to czy powiadomiłam Cię o nowym rozdziale... to byłabym tego pewna, ba, byłabym święcie o tym przekonana. nie wiem jakim sposobem tutaj nie ma pięknego komentarza o nowej notce O.o

    Co do historii młodego Hao... Jeżeli jako tako było zgodne z mangą to dla mnie niemałe zaskoczenie ponieważ: nie czytałam całej mangi i nie dotarłam do wątku historii Haosia... to jakoś tak po prostu nie chciałam mu życia ułatwiać, no i ta cała nienawiść skądś musiała się wziąć... Jedynie ciocia Wikipedia mi podpowiedziała o wątku Matamune i Hao. Sama też nie ogarniam skąd to całe Reishi się bierze i kiedy się uaktywnia. Czarna magia jak dla mnie xd no ale i tak już do tego wątku wracać nie będę... A rozbieżność imienia Hao - mój leń mnie przezwyciężył i już nie chciało mi się szukać by zgadzały się wszystkie szczegóły...
    I możesz sobie wziąć stróża Kimiko - bierz go i niech go na oczy już nie widzę. Sprzedaje? Za darmo oddam! Kiedy jego postać staje się bardziej obecna w późniejszych notkach to mnie już irytuje...

    OdpowiedzUsuń
  36. yyyyy... Hab i nowa notka i w ogóle samodestrukcja systemu za 1 2 3 8! Hab ma chwilową zawiechę. Ogórki z miodem... myhymmmm. To se poczytasz.

    fungafufu, fungafufu...

    OdpowiedzUsuń